wtorek, 27 stycznia 2015

IV

Czytając to po tylu latach czułam się dziwnie. W pierwszym momencie myślałam, że się popłaczę. Zdałam sobie sprawę, że łzy kumulują się w moich oczach, ale gdy przeczytałam ten list po raz trzeci, zaczęłam chichotać. Pisałam to ponad pięć lat temu i nie przypuszczałam, że już w tamtym momencie mojego życia byłam tak cholernie wulgarna i sarkastyczna. „Nienawidzę tego typu badziewia.”  

„Byłaś niezłą agentką” Słysząc chichot głosu zaczęłam uśmiechać się jeszcze szerzej. 

Pamiętam dobrze, że po czterech miesiącach od momentu kiedy wysłałam ten list idol dał mi to wyczekiwane follow. Nie spodziewałam się, że on naprawdę to przeczytał. Nie marzyłam nawet o tym, że ten list do niego dotrze. 

Wracałam myślami do chwil gdy potrafiłam przesiedzieć całą noc przy komputerze a później po pół godzinie snu iść do szkoły tylko dlatego, że brunet występował na jakiejś gali. Dobrze wiedziałam, że rankiem mogłabym ze spokojem zobaczyć to wszystko na youtube, ale ja zawsze byłam uparta. Chciałam przeżywać to z innymi, cieszyć się z jego wygranych, czy też po prostu z wiedzy, co robi w aktualnej chwili. To były te najlepsze momenty z mojego życia. To on sprawiał, że wszystko stawało się lepsze, chronił mnie.

Z moich myśli wyrwał mnie głośny jęk. Zdając sobie sprawę co dzieje się piętro lub dwa niżej, przyłożyłam ręce do uszu. Nie chciałam tego wszystkiego słyszeć. To było coś, czego nienawidziłam najbardziej.   

Nie chodzi o to, że jestem zazdrosna. Po prostu gdyby wszyscy wiedzieli to co ja… Też byliby przeciwni temu wszystkiemu.

„Jesteś o niego zazdrosna.” Mentalne przewróciłam oczami słysząc jakie brednie tym razem wygaduje. Otworzyłam oczy, które nieświadomie przez cały ten czas zaciskałam i położyłam dłonie na moje uda.

Cisza. Przyjemna cisza. To wszystko co w tej chwili słyszałam.

Zapominając o tym co wydarzyło się przed chwilą złapałam list  i włożyłam go z powrotem do koperty. Zgięłam go na kilka mniejszych części i wsadziłam do kieszeni mojej bluzy.

Szybkim ruchem podniosłam się z podłogi i żwawym krokiem pomaszerowałam w stronę długiego korytarza. Uśmiechnęłam się widząc zdjęcia jego i małego rodzeństwa. Przystanęłam przy jednej z ramek widząc jak chłopak uśmiecha się szeroko na obrazie. Drżącą ręką przyłożyłam palec do jego policzka. 

Wzdrygnęłam się gdy drzwi na końcu korytarza otworzyły się. Było ciemno. Ktokolwiek to był nie mógł mnie zauważyć. Widząc drobną postać maszerującą w stronę łazienki moje ręce samoistnie zwijały się z wściekłości. „Uspokój się debilko.” Skarciłam samą siebie.

Gdy ciało dziewczyny zniknęło w jednym z pomieszczeń, małymi kroczkami ruszyłam w stronę sypialni chłopaka.Czułam podekscytowanie, które sprawiało, że miałam ochotę piszczeć  i po prostu wbiec do tego pomieszczenia. Nie mogłam jednak tego zrobić.


Uchylając delikatnie drzwi zauważyłam, że w pokoju panuje kompletna ciemność. Słysząc jego unormowany oddech uspokoiłam się znacząco.Weszłam do pokoju i od razu skierowałam się do jego łóżka. Przysiadłam  lekko tuż obok jego ręki. Drżącymi dłońmi dotknęłam jego wytatuowanego nadgarstka. Był taki piękny. On cały wyglądał jak anioł, na który ja wcale nie zasługiwałam. Nachyliłam się lekko by cmoknąć go delikatnie w policzek. Przeraziłam się niemiłosiernie gdy ten przewrócił się na bok.

Teraz miałam wspaniały widok na całą jego twarz. Jego rozczochrane włosy tworzyły coś tak niesamowitego. Trudno jest mi opisać jak bardzo perfekcyjny jest ten człowiek.  

"Kocham Cię" 

Nachyliłam się ponownie i pocałowałam jego wytatuowaną dłoń. 

Słysząc ciche kroki na korytarzu zeskoczyłam z łóżka. Nie myśląc długo stanęłam przy drzwiach i czekałam, czekałam i czekałam. Gdy dziewczyna sięgnęła po klamkę ja złapałam ją pierwsza.Wyskoczyłam z pokoju i przyłożyłam jej dłoń do ust. Zaczęła wierzgać nogami przez co cicho zasyczałam jej do ucha.

-Cześć, mała suko. Chciałabym powiedzieć ci coś bardzo ważnego.



***


pamiętajcie, że mogę zrobić wszystko, wielokrotnie podkreślałam, że to nie jest normalne fanfiction
chcę stworzyć coś nowego i dokładnie to zamierzam zrobić J
możecie tego nie rozumieć,ale zrozumiecie
planuję wielkie rzeczy 

wtorek, 20 stycznia 2015

III

Ruszyłam w dobrze znanym mi już kierunku. Chciałam jak najszybciej zobaczyć bruneta, za którym zdążyłam się już stęsknić. Odkąd zaczęłam spędzać z nim każdą minutę mojego drugiego życia nie mogłam wytrzymać bez widoku jego brązowych oczu chociażby przez minutę.

„Chyba o czymś zapomniałaś” Usłyszałam ciche westchnięcie wewnątrz mojej głowy i wiedziałam, że zaraz rozpocznie się pogadanka jak to bardzo nieposłuszna jestem i już dawno powinnam zniknąć z powierzchni ziemi już na zawsze.

„Wiesz, że robiąc to wszystko testujesz moją kończącą się cierpliwość?" Przystanęłam nie chcąc po raz kolejny go ignorować. 

„Ale twój i mój pieprzony problem polega na tym, że za bardzo cię lubię by cię zniszczyć”  Westchnął co wprowadziło mnie w lekką zadumę. Nie będzie krzyczał, złościł się, że po raz kolejny złamałam te jego zasady?

„Nie będziesz się wściekał?” Palnęłam kompletnie nie myśląc nad tym co do niego mówię.

„Przyzwyczaiłem się do tego, że nigdy mnie nie słuchasz. Znam cię lepiej niż myślisz i zawsze wiem, że jeśli chcesz coś zrobić to, to zrobisz. Pomimo, że jesteś powodem połowy moich kłopotów to ty jakoś naprawiasz mi te cholernie nudne dni. Zanim się pojawiłaś nigdy nie brałem opieki nad kimś ale ty.. ty jesteś inna przez co masz sporą kontrolę nade mną.”

Cholera jasna czy to się dzieje naprawdę? Od kiedy go poznałam a to będzie już ponad pół roku nigdy, nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Zawsze tylko warczał i kazał mi robić jakieś bezsensowne rzeczy.
„Wow” Mruknęłam cicho słysząc w odpowiedzi jego cichy chichot. Czyżby coś się zmieniło?

Potrząsnęłam głową dla oczyszczenia myśli i poruszając się nadzwyczaj szybko pobiegłam do domu.

Stojąc na jego posesji i obserwując budynek z boku czułam jak gdzieś tam w środku mnie rośnie jakieś dziwne uczucie, które z każdą sekundą przybierało w sile. Chciałam oderwać się od tych wszystkich myśli, które gromadziły się w mojej głowie.

Nie zastanawiając się długo wskoczyłam na najmniejszy daszek. Przebrnęłam kilka podobnych aż nareszcie dotarłam do dużego okna na ostatnim piętrze jego szklanego domu.  Bez problemu weszłam do środka nie zostawiając za sobą żadnych śladów.

Weszłam do mojego ulubionego pokoju w tym domu.  Chłopak nie bywał tu często a ja wręcz przeciwnie, spędzałam tutaj za dużo czasu. Na ścianach wisiały plakaty chłopaka, na półkach stały nagrody oraz płyty. Przeszłam do kącika pokoju w którym leżało pełno listów, listów od fanów. Niektóre były otwarte, niektóre nie a ja uwielbiałam je czytać. Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam pierwszy otwarty list, który wpadł mi w ręce.

Nie zwracając uwagi na nadawcę wyciągnęłam ozdobny papier.
Wczytując się w początek lektury miałam wrażenie, że skądś to pamiętam.


Hej,
Jestem głupia mając nadzieję, że kiedykolwiek odczytasz ten list ale coś tam w środku mnie każe mi to zrobić więc oto jestem. Na imię mam Hope (wiem, to głupie imię, nienawidzę go) i aktualnie mam 14 lat.

Dobrze pomińmy ten głupi, bezsensowny wstęp. Nienawidzę tego typu badziewia.

Chcę to jak najbardziej skrócić bo pomyślałam sobie, że jakbyś kiedykolwiek otworzył ten list i zobaczył, że jest stosunkowo krótki to może skusiłbyś się go przeczytać? OMG jestem głupia.

Wiesz, zanim stałam się twoją ogromną fanką coś strasznego stało się w moim życiu. Nie chcę pisać co bo to zajęłoby dużo miejsca a ja i tak już przedłużam.

Więc gdy było już po wszystkim zamknęłam się w sobie. Nie odzywałam się do NIKOGO, siedziałam stale sama w pokoju i prowadziłam jednego z tych depresyjnych tumblr.

Pisałam tam z jedną dziewczyną i ona podesłała mi link do twojej piosenki. To było znaczące. 

Zaczęłam cię obserwować, obserwowałam twoje życie z boku i zaczęłam otwierać się na świat.

To dzięki Tobie pierwszy raz od pół roku się uśmiechnęłam. Stałeś się dla mnie najważniejszą osobą na  świecie, która pomagała mi uporać się sama z sobą.

Byłeś i jesteś dla mnie aniołem, który nie raz odsunął mnie od samobójstwa.

Dla Ciebie może się to wydawać nienormalne i to, że za chwilę napiszę Ci, że Cię kocham utwierdzi Cię w tym przekonaniu ale cholera ja naprawdę Cię kocham.

Chcę abyś wiedział, że jestem tu dla Ciebie, zawsze gdzieś tam na tym ogromnym świecie jest ta małolata, która kocha Cię do szaleństwa i stale o Tobie myśli.

Przekroczyłam mój limit słów już dawno.

Kocham Cię.
Hope.

PS: Kiedy do kurwy nędzy dasz mi to cholerne follow? Wysłałam do Ciebie ponad 50 tysięcy tweetów a ty NIC! Kompletnie NIC! Musiałbyś mieć wadę wzroku by nie zauważyć tego spamu  a wiem, że nie masz bo jestem twoją stalkerką maxxx i uwierz, wiedziałabym o tym drobnym szczególe.

Z tyłu masz mój user i ja czekam!



Poczułam jak robi mi się słabo. Odwróciłam szybko kartkę i zobaczyłam  username oraz niedbały napis: "przeczytane".

Omiotłam wzrokiem podłogę w poszukiwaniu koperty. Upadłam na kolana chcąc jak najszybciej zobaczyć adres na odwrocie.




 ***

Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. Napisałam ten rozdział w poniedziałek i uwierzcie mi cholernie korciło mnie, żeby go dodać od razu ale powiedziałam sobie: „Nie paulina, nie możesz dodać go tak wcześnie”  i wytrzymałam omgggg. To było trudne. Jestem ciekawa Waszej opinii.
NOSI MNIE KURCZE. Ten rozdział jest dla mnie w jakiś pokręcony sposób osobisty i gdy kiedyś tam wcześniej sobie planowałam co będzie po kolei DOKŁADNIE tak wyobrażałam sobie ten rozdział. Nie chcę zanudzać Was notką więc proszę tylko o komentarze.

Wiem, że proszę teraz o zbyt wiele ale moglibyście polecać to fanfiction? Chcę zdobyć więcej czytelników i dzielić się z nimi moją twórczością a sama nie mam aktualnie czasu spamować linkiem. ferie od 16 lutego, pozdrawiam.
Jestem na siebie zła bo schrzaniłam całe półrocze i teraz mam same poprawki ugh.
Niemiecki czeka na mnie z otwartymi ramionami.



BTW WIDZIELIŚCIE TRAILER DO UNFRIENDED? NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ MOMENTU W KTÓRYM OBEJRZĘ TEN HORROR NA WIELKIM EKRANIE



sobota, 17 stycznia 2015

II

Siedziałam w cieniu podczas gdy oni stali wtuleni w siebie przy stoliku obłożonym jedzeniem. Przewróciłam oczami gdy chłopak zjechał dłońmi i ścisnął pośladki dziewczyny. Nie, ja wcale nie byłam zirytowana. Oparłam dłonie na moich kościstych kolanach i zaczęłam delikatnie je masować. Wszystko, by oderwać wzrok od widoku gdzie ci dwoje wpychają sobie języki do ust. Zastanawiasz się pewnie po co tu jestem? Uh, sama nie wiem, być może dlatego, że nie mam niczego innego do roboty?

„Mogłabyś iść do ludzi i ich trochę postraszyć?” Przewróciłam oczami słysząc propozycję głosu. On chyba czerpał jakąś dziwną przyjemność z lęku ludzi, to… nienormalne. „Nie, wolę go obserwować.”  Ignorując jego westchnięcie przetarłam moje ramiona które szczelnie zakrywała duża, czarna bluza.
Podczas gdy ja zajmowałam się samą sobą oni zdążyli już zjeść całą kolacje i ruszyli w stronę wyjścia.
 "Jak ten czas szybko leci." Westchnęłam do siebie i poderwałam się z krzesła. "Kiedy żyłam - zaśmiałam się lekko do siebie - dzień trwał masakryczne długo."

„Gdzie teraz idziemy skarbie?” Słysząc jego zachrypnięty głos ciarki przebiegły po moim kręgosłupie. Chciałabym poczuć jego rozgrzane ciało dotykające moje, stale zimne i….

„Przestań!” Warknął głos i zaraz po tym miałam wrażenie, że leżę w studni pełnej lodowatej wody.. „To się nigdy nie stanie, zapamiętaj sobie to, że jesteś tutaj dla mnie nie dla tego małego…” 

„Rozumiem!” Nie chcąc go jeszcze bardziej irytować przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę drzwi.

Oparłam się o mur i obserwowałam tylne wyjście z restauracji. Widziałam przez okno jak chłopak nachyla się by narzucić płaszcz na ramię dziewczyny. "To byłoby całkiem słodkie gdybym to ja, była na miejscu tej dziewczyny"  Mruknęłam do siebie. W chwili gdy brunet zakładał swoją kurtkę usłyszałam za sobą stłumiony krzyk. Szybkim ruchem wcisnęłam się w najciemniejszą szczelinę i wpatrywałam się w sytuację rozgrywającą się przede mną.

Jakiś stary, obleśny typek ciągnął za sobą jakąś młodą dziewczynę. Nie wyglądała jakby zgadzała się na to, co robi ten stary fiut. Mężczyzna oparł ją o starą lampę, która prawie wcale już nie świeciła i zaczął zdzierać z niej dolne partie ubrań. Czułam narastającą w sobie złość. Do mojej głowy wróciły wspomnienia sprzed kilku lat…

*flashback*

-Ta jest za młoda.- Starszy mężczyzna spojrzał na mnie i rzucił mną o starą kozetkę gdzie upadłam całym swoim ciałem. Chciałam wstać by pomóc mojej biednej siostrzyce ale drugi facet docisnął mnie do podłogi.
-Jeśli nie chcesz by spotkało cię to, co twoją siostrzyczkę to lepiej siedź na tej swojej małej, seksownej dupie.

Podniosłam wzrok by zobaczyć, że moja siostra stoi już naga. Z jej oczu nieprzerwanie płynęły łzy, które zboczeniec po chwili zlizywał z jej twarzy. Nim się obejrzałam stał już bez spodni oraz bielizny  i wkładał swojego ohydnego penisa w moją siostrę. Krzyknęła przez co natychmiast zerwałam się by jej pomóc.
-Mówiłem coś do kurwy! Siedź na tej pieprzonej dupie!
Mężczyzna położył rękę na moim brzuchu i zaczął delikatnie pieścić dolną partię mojego ciała. Zamknęłam oczy czując jak wszystko wokół mnie zaczyna wirować.

*the end*

Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk nieznanej dziewczyny.
Ignorując warczenie głosu w mojej głowie otworzyłam oczy i pewnym krokiem ruszyłam w ich stronę. Złapałam lekko ramie faceta, na oko pięćdziesięcioletniego. Mężczyzna z wściekłością wymalowaną na twarzy odwrócił się wymierzając mi cios w policzek. Zaśmiałam się szyderczo i złapałam jego zwinięte palce. Przerażenie, które pojawiło się na jego twarzy dawało mi ogromną satysfakcję.

-Myślałeś, że ujdzie ci to na sucho? – Jad przesiąkał każde moje słowo. Mój głos był cholernie przerażający, muszę to przyznać. Mężczyzna zaczął wierzgać nogami przez co kopnęłam go w czułe miejsce.
-Miałeś cholernego pecha, że takie coś, czym jestem ja cię na tym przyłapało bo uwierz mi ja ci tego nie odpuszczę.

Poluźniłam ucisk widząc jak twarz zboczeńca zaczyna robić się fioletowa. Nie chciałam go zabić, chciałam dać mu pieprzoną nauczkę, którą zapamięta do końca swojego marnego życia.

-Cz- Czy-Czym ty jesteś? - Wyszeptał przez co roześmiałam się głośno.
-Nie chcesz wiedzieć staruchu. – Wysyczałam mu wprost do ucha po czym zaczęłam okładać go pięścią wolnej ręki. Dopiero gdy poczułam jego krew na moich palcach opamiętałam się i puściłam go przez co upadł na ziemię. Mężczyzna oprzytomniał od razu i rzucił się do ucieczki. Rozejrzałam się w około szukając wzrokiem tej dziewczyny, ale jej już nie było, cóż, na jej miejscu też bym zwiała.

***


Cóż radujmy się! Nareszcie pobrałam sony Vegas i mogę robić „profesjonalne” zwiastuny! Na razie dopiero się rozkręcam i robię jakieś tam pierwsze filmiki ale zrobiłam takie jakby promo, które znajdziecie w zakładce filmiki (zaraz ją stworzę)

 Nie wiecie kim jest dziewczyna ale wiecie coś niecoś więcej co później będzie bardzo istotne.

Co do długości rozdziałów każdy z nich będzie tej długości z kilku dość ważnych powodów ale to wyjaśnię wam już przy kolejnych rozdziałach. 

W ogóle to podoba się komuś? Czekam na Was.

chyba muszę zwolnić z fabułą, za szybko chcę wyjaśnić zbyt dużo

poniedziałek, 5 stycznia 2015

I

Schowałam się za rogiem widząc bruneta z tą dziewczyną. Uśmiechali się. Za nimi maszerowali ochroniarze i mała grupka fanek. Wyglądały na zawiedzione gdyż ich idol kompletnie nie zwracał na nich uwagi. Bolało. Wolał zajmować się tą, która tak perfidnie go wykorzystuje. Czasem zastanawiam się czy on naprawdę jest tak głupi? Byłam stosunkowo blisko nich i dokładnie słyszałam co mówią: „Chodźmy już, mam dość tych krzyków” „Czy one mogą się zamknąć?” Narzekała, podczas gdy on udawał, że tego nie słyszy. Kilkakrotnie ukradkiem obejrzał się w stronę idących za nimi fanów. Miałam ochotę podejść i nawrzeszczeć na niego ale on mi na to nie pozwalał.

Kim jest „on?

To mój opiekun. Porozumiewa się ze mną wyłącznie przez moje myśli; słyszę głos w mojej głowie, który mówi mi co i jak mam robić. Jak to możliwe? Nie mam pojęcia, ale to wszystko jest popieprzone i nienormalne dla ludzi. To on nauczył mnie wszystkiego. Ukrywać się tak, by nikt cię nie zauważył. Obserwować go tak, by miał świadomość, że jest obserwowany ale by nie podejrzewał, że obserwuje go takie coś, czym jestem ja.

Ja? Kim tak właściwie jestem?

Oto jest pytanie na które nie mogę poznać odpowiedzi. On mówi, że to jeszcze nie czas. Sam nazywa mnie swoim upadłym aniołkiem. To takie frustrujące. Nie wiesz czym jesteś. Wampirem? Nie, to głupie. Demonem? A może samym diabłem? Nie, nie mogę być diabłem. Bo jeśli ja byłabym diabłem to kim byłby w takim razie on?

„Przestań o tym myśleć!- Warknął. - Lepiej patrz co robi ten! Ten! UGH! Nadal nie rozumiem twojego wyboru.  To tylko dzieciak, który stał się sławny dzięki swojemu głosowi. Wiesz, że mogę zrobić mu wszystko? Lepiej go pilnuj i nie daj się złapać bo wiesz co cię czeka.” Oznajmił jakby zawiedziony co niesamowicie podniosło moje ciśnienie.

„Nie odważyłbyś się czegokolwiek mu zrobić! Wiesz, że znienawidziłabym cię na zawsze a tego nie chcesz, prawda? Pomimo wszystko wiem, że jestem twoją ulubienicą i nie chcesz mnie stracić.” Zadrwiłam w myślach tym samym mu odpowiadając.

Myślał, że może mnie tak łatwo nastraszyć? Nie ma mowy. W ciągu tych kilku miesięcy odkąd stałam się tym „czymś” nauczyłam się o nim kilku ważnych rzeczy. Między innymi tego, że mnie uwielbia i łatwo mi go zwodzić. „Wiem, że to słyszałeś i wiem, że słyszysz mnie teraz. Nie martw się, nie pozwolę mu mnie zobaczyć” Zaśmiałam się pod nosem i poprawiłam moje czarne jak heban włosy.
W czasie kiedy kłóciłam się z nim, brązowooki i jego wybranka weszli do małej przytulnej restauracyjki pozostawiając fanów bez słowa na tym cholernym mrozie. Mnie nie było zimno, ja w ogóle nic nie czuję ale widząc te biedne, skulone dziewczyny zgadłam, że na pewno nie było im ciepło.  Podniosłam nadgarstek na którym wisiał mój złoty zegarek. 21:04 Byłam na niego wściekła. Te dziewczyny biegły za jego wozem od 19:50 a on nawet się do nich nie odezwał. Moje mięśnie napięły się pod wpływem emocji, które wytworzyły się w mojej głowie. Odepchnęłam się od murku i chowając się w cieniu pomaszerowałam w stronę tylnego wejścia restauracji.

„Co ty robisz do jasnej cholery?” Krzyczał a jego słowa wrzynały się w mój mózg.

„Nie bój się, przecież nie idę do ludzi pierwszy raz.” Zapewniłam go i uchyliłam drzwi od kuchni.   

 ***

Siemanko,
Jestem cholernie słaba w pisaniu notek, serio.

W sumie nie wiem dlaczego zaczynam to publikować. Z ciekawości? Chyba tak. Oprócz mojego nowego dziecka publikuję jeszcze jedno ff ale to różni się zupełnie od "I see You"
To wydaję mi się być świeże, wkraczam na nieznane wody bo szczerze powiedziawszy nigdy wcześniej nie wymyśliłam czegoś takiego. Uh, jestem przerażona bo zupełnie nie wiem czy komukolwiek to się spodoba. Mam taką nadzieję. 

Co do treści. Na razie mało wiecie o naszej głównej bohaterce i tak pozostanie przez jakiś czas. Nie mogę tak od razu zdradzić wam wszystkiego bo nie byłoby zabawy i tej nutki grozy...W jakich okolicznościach zmarła? Jak to się stało, że znalazła się ponownie na ziemi? Jakie relacje łączą ją z "głosem"? Co planuje w związku z Justinem? Czym jest? Mogę Wam zdradzić, że nie jest człowiekiem a reszty dowiecie się niebawem.

Od razu też uprzedzam  JUSTIN JEST TUTAJ SŁAWNY ALE TO CO DZIEJE SIĘ W FF NIE MA ZUPEŁNEGO POKRYCIA W RZECZYWISTOŚCI. INSPIRUJĘ SIĘ KILKOMA ZDARZENIAMI Z ŻYCIA MOJEGO IDOLA ALE 90% TEGO CO TUTAJ PRZECZYTACIE NIGDY  N I G D Y   NIGDY  SIĘ NIE WYDARZYŁO. 

Mam nadzieję, że zrozumieliśmy się jasno.

PS: Muszę zacząć dobrze promować to ff.

sobota, 3 stycznia 2015

Prolog

W ostatnich chwilach swojego życia jesteś pewna, że idziesz do nieba podczas gdy ktoś ma dla ciebie inny plan. Trafiasz zupełnie gdzie indziej. Na początku jesteś przerażona, bo co do cholery? Jednak jesteś na świecie i w chwili gdy chcesz wyjść do ludzi ujawnić cud odzywa się ten mroczny głos w twojej głowie. „Nie możesz tego zrobić skarbie.”  Przez kilka pierwszych tygodni nie możesz się z tym pogodzić, jednak po czasie ta sytuacja zaczyna ci się podobać. Możesz praktycznie wszystko oprócz jednej rzeczy „Nie waż się pokazywać ludziom na oczy”

Podejmujesz decyzję. Zostajesz w ciemności by móc go obserwować. Widzisz swojego idola codziennie, wiesz co robi w każdej minucie swojego dnia i pragniesz go chronić. Kochasz go najbardziej na tym świecie i to jest to, co chcesz robić do końca swojego życia.

Chwileczkę, do końca swojego życia? Nie, to nie to. Przecież ty już nie żyjesz.


***

Mam kilka rozdziałów gdyż każdy z nich jest stosunkowo krótki więc to tylko od zainteresowania zależy kiedy pojawi się pierwszy.